W jednej z wsi na Żywiecczyźnie odbywa się transmitowana w telewizji uroczystość-setne urodziny babci Plackowej. Niedługo po tym babcia spoczywa na miejscowym cmentarzu. Rodzinę Placków odwiedza urzędniczka z gminy z prezentami dla jubilatki. Możliwość otrzymania zegarka i dwóch tysięcy złotych sprawia, że rodzina kłamie, że babcia wyszła właśnie do kościoła. Za pokwitowaniem prezenty zostają w domu. Kilka dni później syn Placka wpada do domu z okrzykiem ,,Sprawa się rypła".
Grzegorz Purowski urodził się w 1945 roku, jego matka - anonimowa więźniarka zmarła przy połogu. Dzieckiem zaopiekowali się czterej mężczyźni. Z braku metryki nadali mu nazwisko Purowski, od skrótu PUR - Państwowy Urząd Repatriacyjny. Trosce swych ojców chrzestnych zawdzięcza on, że zdobył wyższe wykształcenie i pozycję . . . Jest rok 1985. Grzegorz Purowski jest dyrektorem PGR, jest człowiekiem nieco despotycznym, ale i szlachetnym. Zostaje on z synem Lutkiem, żona bowiem wyjechała do Kanady. Dwaj ojcowie chrzestni, Strzykalski i Blicharski, pracują razem z nim, trzeci - Chaładaj, został właśnie ambasadorem i chciałby zabrać ze sobą Grzegorza, lecz ten odmawia. Grzegorz ma kłopoty z synem, który chce wyjechać do Kanady. Ma już wizę i dolary, które otrzymał od matki na podróż. Grzegorz zrywa kontrakt zawarty bez jego wiedzy z francuską firmą polonijną. Wszyscy się odwracają od niego. Musi on zapłacić ogromną sumę za zerwanie kontraktu, opuścić służbowe mieszkanie. I wtedy Lutek ...
Komentarze
Prześlij komentarz